|
|
Relacja Comic Con 2024 |
|
|
|
Okiem Kuela:
Niewiele brakowało i nie wybrałbym się na praski Comic Con 2024. I na pewno bym tego żałował. Dlaczego? O tym już za chwilę. Tymczasem zapraszam na raport w kolejności chronologicznej!
Konwent odbywał się w dniach 05-07.04.2024 r. w centrum konferencyjnym O2 Universum w Pradze. Z Warszawy wyruszyliśmy w piątek około godziny 11:00 w składzie ja, Dhadral, Katarn i Jay. Tego samego dnia z Bielska wyruszył również Yankes oraz Arc Zin. Wszyscy zgodnie postanowiliśmy, że na konwent wchodzimy tylko w sobotę - głównym powodem był aspekt ekonomiczny - wejściówki w połączeniu z dodatkowymi atrakcjami stanowiły niemały wydatek. Zatem gdy dotarliśmy do Pragi wieczorem, przeprowadziliśmy jedynie zwiad okolic centrum konferencyjnego O2 Universum. Poszukiwaliśmy bezpłatnego parkingu, by następnego dnia móc sprawnie dostać się na miejsce i bezpiecznie zostawić samochód. Gdy udało się zlokalizować dogodny postój (nie bez przygód), udaliśmy się na kwatery, by sprawdzić sprzęt i zregenerować się przed ważnym dniem. To jest dobry moment, by wyjaśnić, dlaczego ten dzień i ten konwent był dla nas tak istotny i powodował swego rodzaju napięcie.
Na Comic Con udaliśmy się w bardzo konkretnym celu. Wśród wielu zagranicznych gości imprezy znaleźli się aktorzy z serialu “Mandalorianin”. Emily Swallow wcielająca się w postać Zbrojmistrzyni, Tait Fletcher czyli Paz Vizsla oraz Brendan Wayne - dubler i kaskader Pedro Pascala w roli Dina Djarina. Manda’Yaim od ponad dziesięciu lat nie miało okazji poszerzyć grona honorowych członków, a teraz mogliśmy wcielić w szeregi aż trójkę tak istotnych dla mandaloriańskiej społeczności person. Przygotowaliśmy tradycyjne certyfikaty członkostwa oraz spersonalizowane koszulki organizacji. Przed nami stało odpowiedzialne zadanie, by je wręczyć i uzyskać od aktorów potwierdzenie przystąpienia do Polskiej Społeczności Mandalorian. Wiedząc jak ograniczony jest na takich imprezach kontakt z gośćmi, każde z nas posiadało wykupioną możliwość spotkania z poszczególnymi aktorami podczas sesji zdjęciowej. To miał być nasz punkt zaczepienia.
Gdy w sobotę dotarliśmy na teren Comic Conu pierwsze co nas zaskoczyło to brak kolejki przed wejściem. Oczywiście bilety kupiliśmy online z wyprzedzeniem, ale w Polsce na imprezach tego typu nie zawsze wygląda to tak kolorowo. Weszliśmy i z marszu natknęliśmy się na przedstawicieli czeskiego Rebel Legion - Lion Base oraz wielu innych gwiezdno wojennych cosplayerów. Rozpoczęła się więc nieco ograniczona barierą językową integracja, a także zwiedzanie terenu. O2 Universum okazało się być typowym centrum konferencyjnym. Poza dużą aulą główną oraz salą koncertową składało się głównie z wąskich korytarzy, schodów i kilku luźniejszych przestrzeni rozrzuconych na trzech piętrach kompleksu. Osobiście uważam, że nie jest to dobra lokalizacja dla tak dużej imprezy. Były momenty, kiedy tłok dawał się mocno we znaki, szczególnie ubranym w zbroję Mandalorianom. Szybko odkryliśmy jednak pewien szczegół, który wynagrodził nam niedogodności. Na terenie konwentu znajdowało się kilka stref gastronomicznych w których bez problemu można było nabyć wyroby lokalnych browarów. Z jednej strony w Czechach nie powinno to dziwić, z drugiej była to dla nas swego rodzaju egzotyka. W Polsce też bywa z tym różnie.
Podczas zwiedzania natknęliśmy się na stanowisko czeskich Legionów, spotkaliśmy tam kilku miejscowych Mandalorian. Integracja trwała więc w najlepsze - zostaliśmy zaproszeni do wspólnego zdjęcia, zainicjowaliśmy również przemarsz Mandalorian przez teren konwentu.
Zbliżała się godzina sesji zdjęciowej z aktorami. Z informacji uzyskanych od obsługi wynikało, że ten segment objęty jest rygorystycznymi zasadami - nie było przestrzeni, by w odpowiedni sposób się zaprezentować i wręczyć honorowe członkostwa. Pozostawało zapowiedzieć się tylko krótko i właściwą próbę podjąć na wieczornym panelu dyskusyjnym na auli głównej.
Tak też zrobiliśmy. W kolejce do strefy foto wszystkim udzieliła się nerwowa atmosfera oczekiwania i pozytywne emocje. Pod hełmem tego nie widać, ale na zdjęciu z Emily uśmiecham się od ucha do ucha. Bardzo cieszę się, że udało mi się zamienić z nią przysłowiowe dwa słowa. Zgodnie z planem zapowiedziałem jej, że widzimy się na panelu, gdzie wraz z moimi towarzyszami chcemy jej coś przekazać.
Po sesji zdjęciowej byliśmy już tak pozytywnie nakręceni, że udaliśmy się od razu do strefy gastro, by dać upust emocjom. Mandalorianie zajęli dla siebie stolik, raczyli się lokalnym piwem i śpiewali szanty. Pozostali uczestnicy Comic Conu podchodzili, by zrobić sobie z nami zdjęcia i porozmawiać. Był to z pewnością jeden z najlepszych momentów całego wyjazdu.
Gdy nadeszła godzina panelu, śmiało wkroczyliśmy na aulę gotowi wypełnić misję choćby siłą. Przeszkodą okazała się okalająca scenę strefa VIP, do której żadne z nas nie miało formalnie wstępu. Jednak nie mogło nas to powstrzymać - zakomunikowaliśmy obsłudze nasze zamiary. Chyba tylko pewność siebie sprawiła, że został do nas ściągnięty jeden z organizatorów, który wpuścił nas pod scenę. Stamtąd mieliśmy wręczyć aktorom członkostwa. Ja udałem się do stojącego na środku sali mikrofonu, skąd miałem zaanonsować naszą obecność podczas segmentu pytań od publiczności.
Gdy goście pojawili się na scenie nie trzeba było długo czekać - prowadząca panel zwróciła się do mnie i poprosiła “Mandalorian z Polski” o zabranie głosu. Przedstawiłem cel naszej wizyty i gdy aktorzy wspólnie zgodzili się przyjąć honorowe członkostwa doszło do przekazania certyfikatów. Ściskając dłoń każdego z nich czułem dumę z bycia członkiem Manda’Yaim.
Nie do końca byliśmy w stanie uwierzyć, że poszło tak gładko. Namacalnym świadectwem były jednak podpisane przez aktorów egzemplarze certyfikatów przeznaczone do naszego archiwum. Wisienką na torcie tego wieczoru był Yankes czyli nasz Paz Vizsla, który został zaproszony na scenę w roli modela kiedy Tait Fletcher opowiadał o pracy na planie.
Gdy wyszliśmy z auli po zakończeniu panelu, wspólnemu świętowaniu nie było końca. Choć konwent dla nas dobiegł właśnie końca, cieszyliśmy się jak dzieci. Udało się osiągnąć to, po co przyjechaliśmy. Przypadł nam zaszczyt wcielenia nowych honorowych członków w szeregi społeczności (dla wszystkich z grupy była to pierwsza taka okazja w życiu) i wspólnym wysiłkiem podołaliśmy temu zadaniu mimo kilku przeciwności.
Trudno jest mi w związku z tym ocenić Comic Con Prague 2024 inaczej niż bardzo pozytywnie. Gdyby mnie tam nie było i nie miałbym okazji doświadczyć tych emocji, nie wiedziałbym co straciłem. Polecam takie imprezy każdemu i nie mogę się doczekać kolejnej podobnej. Jeśli jest jedna rzecz, której żałuję to to, że nie zdecydowaliśmy się na niedzielne wejściówki, by raz jeszcze móc spotkać się z naszymi nowymi członkami honorowymi!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
|
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
|
|